By dalej iść…
Jeszcze nie jest w nas stracona
szansa szczęściu przeznaczona,
by dalej iść…
Jeszcze niesiemy nadzieję
i choć los się z nas zaśmieje,
wybaczmy mu…
Jeszcze będzie w kącie stało
to, co nas prześladowało
pogardy czas…
Jeszcze wszechświat łzy uroni,
gdy mu będzie trzeba chronić
życie w nas…
Jeszcze zmierzch nas tu przeprosi
i o płomień nas poprosi
blady świt…
Jeszcze wśród zuchwałych cieni
krystaliczny blask promieni
objawi się…
Jeszcze świętych zmarszczek twarze
zmienią trajektorię zdarzeń
w zwykły cud…
Cóż jeszcze można Panie Marku…
Cóż jeszcze można Panie Marku
z tą wrażliwością zrobić teraz?
Gdy pętla zwątpień sięga karku,
Kiedy nadzieja już umiera…
Gdy prześcigają się mocarstwa
w swym arcykunszcie okrucieństwa,
gdy dusze dawno bez lekarstwa
w zbrodniach smakują sens szaleństwa.
Poezjo błagam! Wróć do życia!
Wytrąć nas wszystkich z codzienności,
Rządź nami jawnie i z ukrycia,
Rwij obojętność aż do kości!
Jak mogę jeszcze Panie Marku,
ratować żywą w sercu wiarę?
Że pokój z nieba jak w podarku
spadnie z cofniętym nam zegarem.
Gdy najważniejsze było słońce,
co nad Aleppo w boskim mieście
opromieniało dłonie drżące
wznoszone w przebłagalnym geście…
Poezjo błagam! Wróć do życia!
Wytrąć nas wszystkich z codzienności,
Rządź nami jawnie i z ukrycia,
Rwij obojętność aż do kości!
18 listopada 2016
Dekalogos V
Nie zabijaj! To nakaz, rozkaz, prawo!
Które wyryłem u twego zarania,
Nigdy nie targuj się z Życiem! Zabraniam!
Świętość istnienia nie będzie zabawą!
Choćby świat cały bił ci co dzień brawo!
Choćbyś państwami rządził bez pytania,
Nie ma współczucia dla wyrachowania
I przed twą wierną twych przysięgłych ławą!
Kto najmniejszych nie chroni – niech pamięta,
Że sam jest darem w domostwie wszechrzeczy
Jak nadłamana trzcina lub zwierzęta.
Beze Mnie żądzy mordu nic nie leczy!
W Mojej źrenicy wszystkie wasze twarze,
Uczyń więc ziemię całą Mym ołtarzem!
Jeszcze muszę dziś sobie przebaczyć…
Jeszcze muszę dziś sobie przebaczyć
Nim poproszę o przebaczenie.
Boże mój! Ty wiesz, co ma znaczyć
Ludzkie szczęście poprzez cierpienie.
Jeszcze zdążę świat cały przeprosić
Za świadectwo tej chwili bezczynnej,
W której mogłem me góry przenosić
Ziarnem wiary gorczycy niewinnej!
Chociaż byłem przez siebie zraniony,
Dokądkolwiek mnie czas zaprowadzi
I gdziekolwiek zostanę rzucony,
Ważne abym już siebie nie zdradził.
Bym w pragnieniu arcytrudnym woli
Zostać dobrym spróbował człowiekiem
I miłości już tylko pozwolił
Być jedynym lekarzem i lekiem.
Daje do myślenia…
Wielość religii daje do myślenia,
Skoro Bóg jest Jeden…
Wizja apokalipsy daje do myślenia,
Skoro z każdym jutrem rośnie nadzieja…
Każdy konflikt daje do myślenia,
Skoro przebaczenie jest drogą zbawienia…
Każdy zamach na życie daje do myślenia,
Skoro życie ten zamach umożliwia…
Każda sekunda daje do myślenia,
Skoro rozum nigdy nie pojmie czasu…
Każda wiedza daje do myślenia,
Skoro wszyscy jej nie posiądą…
To, że istniejemy daje do myślenia,
Skoro filozofia tego nie może udowodnić…
Matematyka daje do myślenia,
Skoro nieskończoność jej nie obejmuje…
Polityka daje do myślenia,
Skoro szczęście ludzkie jest apolityczne
Wszystkie prawa dają do myślenia,
Skoro Ziemia jest punktem istnienia…
Pytanie o prawdę daje do myślenia,
Skoro prawdą może być tylko biografia
Miłość Boga daje do myślenia,
Skoro człowiek nie jest pępkiem wszechświata…
Postawa świętych daje do myślenia,
Skoro przyczyną świętości bywa zło w innym człowieku…
Istnienie wieczności daje do myślenia,
Skoro przenika nas głębia niewysłowionej tęsknoty…